środa, 1 maja 2019

Zdzichowy Miech #37 (Kwiecień 2019)

Noce już są takie ciepłe, że ciągle chciałoby się siedzieć na dworze ;3



Heloł wszystkim na podsumowaniu najlepszego miesiąca w ciągu roku. Oprócz tego, że jakoś wtedy są nasze urodziny, to zazwyczaj pogoda jest idealna. Ani gorąco, ani zimno. Poza tym można podziwiać to, jak przyroda budzi się do życia. Nikt nie musi się z nami zgadzać, ale dla nas kwiecień jest najmniej męczącym miesiącem w ciągu roku. A teraz przechodząc do Miecha:



- Nareszcie wróciliśmy w swoje rodzinne strony. Prawdę mówiąc, to ja wróciłem o prawie 2 tygodnie wcześniej, gdyż nie miałem specjalnego zajęcia we Wrocławiu (ciekawe dlaczego). Paweł za to - ledwo przyjechał i zaraz znowu musiał jechać, bo jego wspaniała uczelnia postanowiła się z nim pobawić i trochę zepsuć mu święta, ale o tym raczej potem.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej ;D

- Oczywiście mieliśmy urodziny. Dostaliśmy z ich okazji nawet spoko rzeczy, bo po dwie stówki i czekoladę od rodziny, a od znajomków chyba kratę piwa. Jeszcze prawdopodobnie mam coś dostać od swojej Cudownej Kubitki, więc jeżeli nie będzie to zbyt prywatne, to pokaże się w następnym poście.

Dużo nie trzeba, żeby być szczęśliwym c:

- Wraz z premierą 9 (i ostatniego ;-;) sezonu My Little Pony: Friendship is Magic - rozpoczęliśmy śledzenie każdego odcinka, który się pojawi. Podobno ma być epicki.

Zapowiedziany fajnie, więc powinien być fajny :3

- Może to nie jest coś specjalnego, ale wraz z tate wymieniliśmy dach na komórce. Co prawda jeszcze dużo jest do wymienienia, ale podobno to w przyszłości. Mam nadzieję, że od ściągania azbestu, w przyszłości nic mnie nie weźmie.

Szkoda, że zdjątka nie były robione o tej samej porze :v

- Święta, święta i po świętach. Jak komuś nie życzyliśmy - to życzymy spóźnionego Wesołego Jajka! W ogóle to te święta były dość szybko-duże dla nas. Głównie dlatego, że zjechało się do nas jakieś 20-30 osób z rodziny i trzeba było ich wszystkich ogarnąć.

Prawdziwe, że aż boli xD

- W sumie tego samego dnia co święta, nasza siostrzenica miała już 2 urodziny i z tej okazji odbyło się przyjęcie. Fajny z niej "dzidziuś".

Dobrze, że i my tak nie zrobiliśmy ;D

- Nie wiem jakim cudem, ale Pawłowi udało się zdać poprawkę z matmy. Jest to wyczyn nieprawdopodobnie wielki, albowiem mało kto zalicza matmę. Szczególnie, że mamy braki z liceum dzięki "wspaniałej" nauczycielce, która nas "uczyła" tego przedmiotu.

Ciekawe kiedy mi się uda tego dokonać c:

- Rzadko, ale jednak, raz na jakiś czas wpada do nas rodzina z Włoch. Także tak się złożyło, że w tym miesiącu do nas wpadli i troszkę się pogościli.

Tak tylko dodam, że oni tą pizzę to sobie solą :o

- Nawet się następny miesiąc nie zaczął, a Paweł z naszymi znajomkami robią sobie "grilla majówkowego". Po części świętowali też zdanie wyżej wspomnianej matmy. W sumie ciepło jest, to można.

A ta kieubaska z grilla... coś wspaniałego ;3



Trochę się działo w tym miesiącu. Większość czasu przebywaliśmy w swoich rodzinnych stronach, a od następnego miesiąca znowu na długi czas będziemy przebywać we Wrocławiu. Ja pewnie znajdę jakąś pracę, a ten drugi będzie popierdalał na swoją uczelnię. Dodam jeszcze, że chyba już mam taką potrzebę ogarnięcia życia, w sensie posiadania jakiejś normalnej pracy i założenia rodziny. Niestety, patrząc realnie w przód to jeszcze trochę przede mną. Co do tego drugiego to nie wiem, bo pewnie chce studia ogarnąć, a potem pewnie też nie wie, co dalej.


BONUS:

W czasie pomagania przy dachu, wydziobałem w pniaku takie cudo :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz