sobota, 23 grudnia 2017

Dlaczego Zdziśki nie lubią anime?



Bo nie chce nam się tłumaczyć setnej osobie tego samego.


UWAGA!!!
Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że wszystko, co znajduje się w tym poście nie ma na celu urazić kogokolwiek, kto lubi to, o czym będziemy wypowiadać się negatywnie. Jest to nasza opinia, więc proszę się nie doszukiwać próby obrazy danej społeczności, do której także może należeć czytelnik tego posta. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego posta nie będzie jakichś "sprzeczek".

Bez zbędnego wstępu zapraszam do lektury :v

Pierwszą styczność z anime mieliśmy w dzieciństwie, gdy byliśmy bardzo mali. Wtedy to na jakimś tam kanale w telewizji leciały "Pokemony". Na początku oglądaliśmy to, gdyż nic innego ciekawego do oglądania nie było. Z nudów jak ją puszczali to oglądaliśmy, ale to tylko wtedy, kiedy się ekstremalnie nudziliśmy. Akurat te "Pokemony", to była dla nas jedna z najnudniejszych bajek w tamtym czasie. Obecnie nasze podejście odnośnie tej japońskiej chińskiej animacji się ani trochę nie zmieniło, aczkolwiek z tego co nam się wydaje, to jest to jedyne anime, na które jesteśmy w stanie patrzeć.

Kurwa... łapał je i łapał... Jak ludzie mogą się tym tak ekscytować? .-.

Z biegiem lat rodzice załatwili kablówkę i oczywiście musiały w niej być kanały z bajkami. Na szczęście nie było tam nic związanego z tym czego nie lubimy (a przynajmniej tak pamiętam). Wiem tyle, że "Galactik Football" podchodziło nam pod anime (wiem... to nie jest to :v), ale w 3D (ta bajka była robiona jeszcze w 2D, ale po obczajeniu jakiegoś fragmentu bajki stwierdziliśmy, że nie jest ona w naszym guście). Pamiętam, że jak to zobaczyliśmy to nie sądziliśmy, iż ktoś produkuje tak nudną bajkę z tak chujową animacją 3D. Wiemy, że tę bajkę robili Francuzi, ale według nas wzorowali się na japońskiej kresce albo coś. Z resztą oni też (nie wiem czy to ta sama firma) zrobili taką bajkę jak "Kod Lyoko". Ta kreskówka przykuła naszą uwagę na tyle, że nawet lubiliśmy ją oglądać. Mimo wszystko, z czasem odcinki były co raz bardziej monotonne, że z czasem o niej zapomnieliśmy. Pamiętam, że wtedy w tej bajce najbardziej podobało nam się 3D i cała ta akcja, która się wtedy działa (oczywiście z czasem się przejadło). Tak jak wspominałem na początku- zarówno "Galactik Footbal" tak i "Kod Lyoko" miały w sobie coś z tej japońskiej kreski, ale (dzięki Bogu) nie było to anime z krwi i kości.

Na tych czołach samolot mógłby wylądować xDDD

Potem nadszedł okres gimbazy. Wtedy to przez bodajże pierwsze 1,5 roku mieliśmy spokój, ale jakiś czas po rozpoczęciu oglądania "My Little Pony: Friendship is Magic", jeden z naszych kolegów (którego zbronifikowaliśmy) powiedział, że skoro my go wprowadziliśmy do świata kucyków, to on wprowadzi nas do świata anime.
Wtedy mu podziękowaliśmy za tą propozycję, gdyż w internecie w tamtym czasie mieliśmy wystarczającą styczność z tym wszystkim, żeby stwierdzić, czy nam się to podoba czy nie. Mimo to on nam albo wysyłał, albo pokazywał jakieś rzeczy z tym związane i za każdym razem negatywnie się o tym wypowiadaliśmy.
Na szczęście ziomeczek wiedział, kiedy przestać nas tym nękać, gdyż dostrzegł, że faktycznie nic z tego nie będzie. Bleezer (bo to on), mimo że dużo czasu poświęca rzeczom związanym z anime, to jak dla nas rzadkością jest usłyszeć od niego coś z tym związanego.

Kolega kolegi by nie zrozumiał? ;D

Teraz większość akcji będzie działa się w internecie. Jak wiecie mamy pewną działalność na YouTube (O rly? O.o) i z tego powodu kiedyś dołączyli do nas dwaj panowie- MIXEROWICZ i Enzo. Oczywiście podzieliliśmy się z nimi naszymi poglądami i różnymi takimi (w tym, że nie lubimy anime i odradzamy im interesowaniem się tego typu rzeczami w przyszłości). Przez około rok nie było z nimi, żadnego problemu, aż jeden z nich (Mixer) zwierzył nam się, że zaczął oglądać jakiś japoński serial animowany. Oczywiście nie byliśmy z tego zadowoleni, gdyż wcześniej wydawało nam się, że też jest tego samego zdania, co my- a tu zdziwko.
Pamiętamy, że od tamtej pory kiedy pierwszy raz zaczął oglądać anime, gościu zaczął mieć straszną huśtawkę emocjonalną. Można powiedzieć, że potrafił zachowywać się jak nastolatka w okresie buntu, która ma TE dni. Znosiliśmy jego humorki z ponad rok, aż w końcu zaczął przeginać i sam nawet zaczął domagać się końca znajomości z powodu tego, że już z nim nie gramy tak często jak dawniej. Argumenty na zakończenie znajomości miał bardzo śmieszne i niepoważne, ale chciał ją zakończyć- to zakończył (oczywiście robiąc nam tak długo na złość, aż sami się na niego nie wkurwimy). Może was bawić to, co czytacie, ale różnica w jego zachowaniu przed oglądaniem i po zaczęciu oglądania anime, była kolosalna.

Kurwa i to jak! xD

Teraz przyszła kolej na pana Enza. Widząc to, co stało się z naszym wspólnym kolegą poprosiliśmy go, żeby nam obiecał, że nigdy nie tknie anime. Typek zapewniał nas, że mu się nie przytrafi to, co Mixerowi i żebyśmy się o to nie martwili. Czas leciał i było wszystko normalnie, aż pewnego razu nie zaczął się zachowywać inaczej niż zwykle. Akurat nie zachowywał się tak jak MIXEROWICZ, ale miał dziwne odpały, które się pojawiały i szybko znikały.
Po jakimś czasie doszły nas słuchy, że ogląda jakąś bajkę, która zalicza się do nie lubianego przez nas gatunku filmowego. Gdy się go o to zapytaliśmy pierwsze zaprzeczał, a później mówił coś w stylu "Ojjj dobra... to tylko ta jedna rzecz, to nic wielkiego.". Nie byliśmy wtedy jakoś specjalnie źli, ale daliśmy mu do zrozumienia, że nie podoba się nam to, czego on "dotyka". Pałka się przegła dopiero wtedy, gdy chamsko i publicznie zapytał się na naszym discordowym serwerze czy ktoś ogląda anime (było to szukanie rozmówcy do porozmawiania na dany temat). Gdy to zobaczyliśmy, wkurwiliśmy się niemiłosiernie, bo nie dość, że przed tym odwalał rzeczy, które były już co najmniej męczące i wkurzające to jeszcze prawie że w twarz zaśmiał się nam, że zaczął to oglądać.
Kiedy zrozumiał, że złamał dane nam słowo sprzed kilku(nastu) miesięcy, zaczął nas przepraszać i tak dalej. Walneliśmy mu wtedy litanię na temat tego, co zrobił i przez jakiś czas nawet było widać, że żałuje decyzji o rozpoczęciu oglądania japońskich bajek. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż po jakimś czasie powrócił do swojego "ja" i zaczął coś odwalać. W pewnym momencie przegiął pałkę i postanowiliśmy z nim zakończyć znajomość. Z resztą, jak ktoś jest ciekaw szczegółów zakończenia znajomości z tym panem, to wszystko może przeczytać >TUTAJ< (Ale ostrzegam, że to już przeszłość i się z tym gostkiem pogodziliśmy).

Ciężko jest czasem ogarnąć to co niektórzy potrafią odwalić :T

Na sam koniec dodamy od siebie opinię na temat tej popularnej japońskiej animacji. Według nas, kreska jest strasznie brzydka. Większość animacji jest strasznie klatkowa, aż oczy pieką (o animacji mowy nie wspomnę). Do tego te wielkie przekombinowane oczy i (zazwyczaj) długie, pokryte tłuszczem włosy, które powinny być siedliskiem wszy i różnej roślinności (wydaje się, że wystarczy, iż się pochyli, a włosami będzie jeździć po glebie). Nie da się też zapomnieć o tym szpikulcu, który podobno jest nosem (gdyby ryj jakiejś postaci przycisnąć do gleby i ciągnąć, to byłby niezły pług). Humor w tych bajkach zazwyczaj jest żałosny i irytujący. Oryginalne wersję potęgują naszą irytacje ze względu na piszczenie i stękanie aktorek głosowych (mową tego nazwać się nie da). W skrócie nie podoba nam się sam styl postaci, a także tła, gdyż co prawda zazwyczaj jest dokładnie namalowane, ale jest takie (nie wiem... toporne?) dziwne i nie sprawia przyjemności poprzez patrzenie się na nie. Po naszych doświadczeniach, obserwacjach i po samym guście, kiedy zobaczymy bądź usłyszymy (akurat przy "słyszeniu" staramy się być bardziej wyrozumiali) coś związanego z anime, zazwyczaj wpadamy w irytacje, a czasem nawet i agresję.

Anime nas po prostu nie interesuje :)

Ładniutka Luna na "Do widzenia" ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz