Niektórzy z Was, widząc tego posta, mogą zareagować coś w stylu: "serio? xD", "JPRDL xD", "hehe, zabawkom siem chwali, hehe" itd. Jednak nie powinno brakować też tych, którzy będą wytrzeszczać swe gały i zazdrościć (bo są przecież tylko te dwie opcje :v). Ten czołg znaczy dla mnie bardzo wiele i mimo, że jest to zabawka na pilota, to bardziej preferuję sobie stanąć przed półką, na której się on znajduje i przez chwilę ponapawać nim wzrok. Możliwe, że czołg ten możecie kojarzyć z >SPECIALA NA 1000 WIDZÓW<. Wpis ten postanowiłem napisać, gdyż wiele ludzi z naszego otoczenia wie, że ta zabawka jest moim (Piotrka) oczkiem w głowie. Jak się domyślacie - nawet, gdy pojawiają się jakieś dzieci z rodziny to pilnuję, aby żadnemu nawet przez chwilę nie przeszło przez głowę, aby się nim pobawić. W skrajnych przypadkach po prostu go chowam. Prawdopodobnie, gdyby coś się stało (nie daj Boże!) temu czołgowi, nieprędko by mnie ujarzmili. Jednak, aby lepiej poznać moją historię z tym czołgiem, zapraszam do zapoznania się z początkami...
"Krótka" historia
Coś podobnego miał Paweł ;)
Wszystko zaczęło się za czasów dzieciaka i "Św. Mikołaja". Pewnego razu wraz z Pawłem pod choinką zauważyliśmy prezenty. Jak to dzieciaki - w sekundę rozszarpało się pudełko i moim oczom ukazał się zdalnie sterowany czołg (ale to nie ten, o którym teraz piszę posta ;D). Paweł dostał coś trochę innego, bo coś w rodzaju brytyjskiego T17E2, czyli taki samochodzik wojskowy na kółkach. Jak na tamte czasy, to te zabawki były nieźle wykokszone. Bardzo się lubiło nimi bawić, ale jeśli chodzi o mój czołg, to był on lekko uboższą wersją, niż to, co mam teraz. Jednymi z takich większych różnic było to, że tamta zabawka była na zwykłe baterie, miała chyba lekko mniej funkcji i emitowała strzał poprzez światełko na lufie. Niestety, jako dzieci byliśmy strasznymi psujami i wszystkie zabawki po jakimś czasie nadawały się do wyrzucenia. Z tymi było podobnie, z tą różnicą, że one chyba wytrzymały dłużej (bo fajniejsze) niż inne. A jak wyglądała "śmierć" mojego czołga? Otóż pewnego razu (mam jakieś przebłyski i mam wrażenie, że tak było) przyjechali do nas bracia cioteczni. Bawiliśmy się z nimi tymi zabawkami, ale niestety troszkę za bardzo się wczuliśmy w symulację wojny. Nie wiem, co miałem wtedy w głowie, ale odzwierciedliłem ostrzał artyleryjski (czy tam jakiś wybuch) i nogami napierdalałem w swoją zabawkę. Jak się domyślacie - nie za bardzo przetrwała tę zabawę. Później byłem zmuszony bawić się niemal samym wrakiem i to też trwało jakiś czas. Głównie do momentu, aż pewnego razu jakoś nie zirytowałem ojca, który spał. On się trochę wkurwił, złapał to, co po tym czołgu zostało i wyjebał to z pokoju. Zabawka zaliczyła twarde lądowanie i jakoś tak się uszkodziła, że już nawet tym wrakiem nie dało się bawić. To w sumie ostatnie chwile z tamtą zabawką jakie pamiętam.
Możliwe, że wcześniej miałem coś takiego :P
Teraz przejdziemy do "teraźniejszości". Nie jestem pewien, ale czołg, którym się chwalę, został zakupiony przez Allegro (na 99% z >TEJ< oferty), gdzieś w 2010 roku. Według tego, co znalazłem - kosztował 140 złotych. Mimo że było to dawno temu, kojarzę, że kosztował praktycznie tyle samo, co nasz mikrofon. Nie wiem, jak, ale udało mi się przekopać maila i znaleźć potwierdzenie zakupu. Najgorsze w kupieniu tej zabawki było to, że przez bardzo długi czas musiałem męczyć rodziców, aby mi to zamówili. Nie wiem, ile trwało to męczenie dupy, ale że o tym pamiętam, to musiało trwać bardzo długo. Więcej nie mam raczej co opowiadać, bo po zakupie bawiłem się nim od czasu do czasu i na szczęście nic złego się do tej pory z nim nie wydarzyło.
Potwierdzonko :3 Kuuurde... teraz ten czołg tyle kosztuje, że LoL :o
Dane techniczne i takie tam...
Obecnie ciężko cokolwiek znaleźć o tym modelu, ale chyba najbardziej wiarygodne info pochodzi z >TEJ< strony, a wygląda ono następująco:
Model japońskiego czołgu Type 90 w skali 1:24 firmy Heng Long. Szybki, nowoczesny, wyposażony w
strzelające działko BB. Nawet do 1 godziny pracy na jednym ładowaniu.
Funkcje:
Strzela do 25 metrów z działka ASG 6 mm (kulki)
Amunicja jest w zestawie
Lufa opada i się podnosi
Napęd na gąsienice
Każde koło jest amortyzowane
Wieża obraca się o 320 stopni
Można kilkoma czołgami prowadzić walkę
Obraca się w obu kierunkach stojąc w miejscu
Strzela nawet podczas jazdy
Funkcje DEMO - 6 programów
Potrafi pokonać wzniesienie 35 stopni
Jazda na pełnym akumulatorze: około 60 minut
Komplet zawiera:
czołg
pudełko amunicji
radio do sterowania
akumulator dla czołgu
ładowarka sieciowa 220v
bateria 9V do radia
zestaw do samodzielnego montażu (naklejki, czołgista, działka maszynowe)
tarcza do strzelania
instrukcja w j.polskim
Wymiary:
Długość: 410mm
Szerokość: 150mm
Wysokość: 130mm
Długość lufy: 150mm
Zasięg strzału: ok. 25m
Czas jazdy: ok. 60 minut Czas ładowania: ok. 4h Posiada certyfikaty: CE, RoHS
Zdjątka:
Prawdopodobnie tak wyglądało pudełko. Niestety poszło do wyjebania :/
Tak wygląda od przodu... Gdzieniegdzie nie ma elementów dekoracyjnych bo poodlatywały :v
Z drugiej strony. Przez drobne elementy, ciężko jest pozbyć się kurzu :x
Przód. Jak na swoje lata - jest w idealnym stanie :3
Dupa ( ͡° ͜ʖ ͡°). Chyba ktoś/coś wyrobił gwint po lewej stronie, przez co jest mała szpara w łączeniu :T
Widok z góry.
Jeden właz to komora ładowni, a drugi był wcześniej miejscem dla ludzika, ale wolałem zrobić magazyn amunicji xD
Spód. Dwa przełączniki - jeden do wyboru częstotliwości, a drugi do włączenia zabawki :3
Miejsce na baterię. Strasznie trzeba się namęczyć, aby dostać się do tego gówna :P
Widok z góry, z obróconą wieżyczką c:
W zestawie była zaślepka do lufy, aby nie zardzewiała w środku (tak... jest z plastiku) ;D
Czołg ma fajne amortyzatory, choć troszkę zbyt sztywne :3
Tak wygląda pilot z rozciągniętą antenką ;)
Widok z boku. Jako ciekawostkę dodam, że czołg który miałem za dzieciaka, miał bardzo podobny pilot :P
Panel sterujący czołgiem. Przyciski często nie reagują na wciśnięcie :v
Pilot od spodu/tyłu.
Miejsce na baterię z baterią.
Ładowareczka.
Tak prezentuje się na półce.
Widok z większej odległości.
Filmy:
Mam nadzieję, że napisałem wszystko, co mogłem napisać. Pewnie wielu z Was albo przyszło tylko obejrzeć obrazki (może filmiki też), albo przeczytać tego posta w 100% (albo musiało tu przyjść, więcej opcji też bym znalazła). Jak by nie było i tak jestem zadowolony. Post ten będzie mi służył jako pamiątka i od czasu do czasu będę tu wracać, albo po prostu będę go używać do pokazywania komuś swojej arcy-zajebistej zabawki. Także to by było na tyle i dziękuję każdemu, kto to czytał/oglądał (szaleńcy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz