wtorek, 15 czerwca 2021

Nasze internetowe DRAMY 👀


Witamy wszystkich zainteresowanych tytułem tego posta! Mamy nadzieję, że Wasza ciekawość nie zniknie wraz z czytaniem i dowiecie się tutaj takich pierdół, że aż dacie komentarz "spoko". Początkowo to co zaraz przeczytacie, miało zostać podzielone, ze względu na to, że "trochę" się rozpisaliśmy. Jednak stwierdziliśmy, że i tak nikt tego nie będzie czytać, więc wszystkie te historyjki zostały upchane w jednym miejscu (czyli tutaj). Najwyżej jakoś postaramy się zadbać o estetykę tego posta, co może być trochę trudne.

Oczywiście zanim przejdziemy do rzeczy, pozwólcie, że damy od siebie parę ważnych uwag. Najważniejszą sprawą jest to, że wszystko co tu przeczytacie, jest widokiem na przeszłość z naszego punktu widzenia. Oznacza to, że jest mała możliwość, że niektóre sytuacje mogłyby wyglądać zupełnie inaczej, albo zostać lekko przekoloryzowane. Druga rzecz to szczegóły - niektórych elementów nie zapamiętaliśmy, ale będziemy starali się pisać jak najbardziej szczegółowo (aczkolwiek bez przesady). Ostatnia sprawa jest skierowana do osób, które to czytają i są jakoś powiązani z tą historią. Jeżeli w tym wszystkim, coś Wam się nie spodobało, bo opisaliśmy coś zupełnie inaczej, przez co nasze zdanie na dany temat Was irytuje - prosimy aby tego nie wytykać i nie komentować sarkastycznie. To co tu jest napisane, należy do przeszłości i niech tam pozostanie. Co prawda, cały ten post jest wyciąganiem brudów z przeszłości, ale postanowiliśmy to napisać, aby te wszystkie dramy i problemy zostały w pewien sposób uwiecznione, nawet jeśli wywołują negatywne emocje (to wszystko to forma pamiętnika - napisane i zostawione). Nie miejcie nam za złe, jeżeli poruszamy niewygodny dla kogoś temat. Natomiast jeżeli o czymś zapomnieliśmy, to miło by było, gdyby dana osoba się z nami skontaktowała (czy to tutaj w komentarzu, czy to na discordzie) i wspomniała o pominiętym fragmencie historii. Liczymy na to, że ten wstęp jakoś się przyjął i będzie w pamięci podczas czytania. Dobra, lecim...

 
 
Początki...

Pomijając Steam'a - pierwszy kontakt z innymi ludźmi, z którymi spędzaliśmy dość sporo czasu, miał miejsce na Skype. Jeżeli ktoś (jakiś widz, albo nowo poznany ziomek z gry) chciał z nami popisać lub pogadać, to najlepszym dla nas na tamte czasy rozwiązaniem był zacinający się i przerywający Skype. Pierwsza osoba jaka wtedy miała z nami kontakt, to Bleezer - kolega z gimnazjum. Jakoś nadzwyczajnie nie było - zwyczajnie się zgadywaliśmy i razem w coś pykaliśmy. Możliwe, że z czasem graliśmy także z innym kolegą z gimnazjum - Slider'em. Nie jesteśmy pewni jak to z nim dokładnie było, ale coś nam się wydaje, że bardziej spędzaliśmy z nim czas w grach, jak przeprowadziliśmy się na Discord'a. Obecnie zakładamy, że początkowo no-life'iliśmy tylko z Bleezer'em. Dopiero z czasem "YouTube'owa sława" zaczęła sprowadzać do nas innych. Na tej płaszczyźnie jesteśmy trochę niepewni, ale zaryzykujemy pisząc, że kolejnym ziomeczkiem był pan Komornik, który na początku był dość bardzo zafascynowany tymi "Zdzichami". Oczywiście nie utrzymywał z nami dość długo znajomości i po jakimś czasie był tylko znajomym na liście znajomych. Jednakże, zanim umilkł, zapoznał nas z dwiema osobami - Padocholikiem i Enzem (aka. Brony121). Padocholik podobnie jak Komornik, z czasem urwał kontakt, ale zarówno z jednym jak i z drugim spoko spędzało się czas. Wracając do Enza - był on w tamtym czasie strasznym no-life'm. Co chwilę chciał w coś grać i jak tylko byliśmy online to pisał. Na początku był irytujący, ale z czasem przywykliśmy i jakoś bardziej go tolerowaliśmy. Jakiś czas później, poznaliśmy MIXEROWICZ'a (aka. Vokemo). Podobno poznaliśmy się grając w Team Fortress 2, bo namierzył nas na YouTube i chyba jakoś trafił po naszym koncie Steam, na serwer na którym aktualnie graliśmy. Co ciekawe - był on już wtedy znajomym Enza. W tym momencie mieliśmy spoko kontakt zarówno z Enzem i Mixerem, jak i z Bleezer'em. Postanowiliśmy wtedy, że wszyscy razem stworzymy grupę na Skype i wspólnie będziemy grać w różne gry, gadać, wymieniać się farmazonami i takie tam. Później przyszedł czas, kiedy to do naszej ekipy dołączyła najwierniejsza i największa fanka naszej działalności na YouTube - Magda B. Aczkolwiek niedługo przed jej dołączeniem doszło do zgrzytów między Mixerem, a Enzem. Za dużo o tym nie chcemy pisać, bo to już ich prywatna sprawa, ale możemy napisać tyle, że Enzo strasznie wkurwił Mixera (no i w sumie mu się nie dziwiliśmy, bo to był taki cios poniżej pasa). Wtedy zaczął się dystans jednego do drugiego. Nie przepadali za sobą i nie lubili spędzać ze sobą czasu, ale grając z nami potrafili zapomnieć o prywatnych sprawach. W sumie z czasem wszystko ucichło, ale MIXEROWICZ nigdy mu tego nie wybaczył i wolał nie mieć kontaktu z Enzem. Wracając do naszej Magdy - na początku trochę ją adorowaliśmy, bo była to pierwsza (i chyba ostatnia) dziewczyna w naszej ekipie. Prawdę mówiąc to poświęcaliśmy jej więcej uwagi niż reszcie, co z czasem przyniosło oburzenie u pozostałych. Magda niestety, nie za bardzo radziła sobie w grach ze względów sprzętowo-internetowo-skillowych, a chcieliśmy, aby tak samo się z nami bawiła jak reszta. Z drugiej strony chcieliśmy okazać jej wdzięczność za to, że jest naszą wielką (na tamten czas) fanką i do tego taką normalną. W końcu, pewnego razu jak Magda wcześniej się z nami rozłączyła - Mixer wraz z Enzem przekazali nam, aby jakoś się jej pozbyć, bo przeszkadza i coś tam jeszcze. Chłopaki byli po prostu zazdrośni, ale także irytowało ich te "ograniczanie się" przy dziewczynie. Wtedy zaczął się dziać mały burdel, który miał swoje plusy i minusy. Przekazaliśmy Magdzie, jakie nastawienie mają do niej Mixer i Enzo, a to z kolei lekko załamało dziewczynę i było trzeba ją pocieszać. Oczywiście nie wywaliliśmy jej z ekipy, a cała ta sytuacja ucichła... Na jakiś miesiąc. Wtedy to już nie jesteśmy pewni jak to wyglądało, ale chyba Enzo wraz z Mixerem zaczęli marudzić na Magdę przy niej samej co bardzo załamało dziewczynę i przez długi czas nie mogła się pozbierać. W tym czasie ja (Piotrek) ją pocieszałem do takiego stopnia, że aż została moją "tajną dziewczyną", a chcę tutaj dodać że starałem się tego unikać, gdyż zakładałem, że miłość przez internet to trochę zła droga. Dzisiaj mogę śmiało napisać, że warto było spróbować, bo jestem z nią od tamtego czasu (2016 rok) i fajna z niej kubitka 💜 choć czasem nieźle daje popalić xD. Wracając - kiedy ja z Magdą zaczęliśmy wysyłać do siebie serduszka - Mixerowi i Enzowi jakoś przeszła wścieklizna na Magdę i zaczęli ją tolerować w naszym towarzystwie. Ba... Enzo nagle zmienił nastawienie względem Magdy - z pogardliwego na darzenie ją sympatią. Chora akcja miała wtedy miejsce, szczególnie, że miał on (chyba) jeszcze w tamtym czasie dziewczynę. Mixer też nie święty, bo pamiętam, że momentami też próbował coś ugrać... Przypomnę jeszcze, że miało to miejsce PO "wyrządzeniu jej krzywdy". No ale byli w wieku dojrzewania, więc takie spermiarstwo chyba można im wybaczyć.
 
Czas leciał... Było lepiej, było gorzej, ale ekipa składająca się z Magdy, Bleezer'a, Mixera i Enza, dość długo się trzymała. Jednakże, najwięcej problemów zaczynał sprawiać Mixer (możliwe, że jeszcze przed tą sprawą z Magdą). Potrafił się zachowywać jak niewyżyte dziecko z okresem. Mimo wszystko, dało się machnąć na to ręką i "iść dalej". Dzięki życiu ze słabym internetem, wykształciła się u nas bardzo duża cierpliwość. Niestety wraz z czasem, jakoś to się u niego bardziej nasiliło... Szczególnie po fakcie kiedy nam się przyznał, że zaczął oglądać anime (śmieszny zbieg okoliczności). Obecnie potrafimy opanować negatywne emocje względem tej "animacji", aczkolwiek w tamtym okresie jasno dawaliśmy znać, że nie tolerujemy tego typu rzeczy. Post o tym dlaczego nie lubimy anime, znajdziecie >TUTAJ<. Co zabawne - na początku znajomości, kiedy wymienialiśmy się poglądami na różne tematy, zarówno MIXEROWICZ, jak i Enzo wyrazili swoje krytyczne podejście do chińskich bajek. Sądzimy, że nie był to wtedy objaw lizodupstwa, tylko faktycznie ich to nie kręciło (a nawet odpychało). Pamiętamy, że po tym incydencie, Enzo sam nam w pewien sposób obiecał, że tak nie odpierdoli i będzie unikać tego contentu. Było to miłe wsparcie z jego strony i wyglądało na wiarygodne. Zapytacie pewnie - dlaczego w tym nie uczestniczył Bleezer? Otóż dlatego, że on jako pierwszy zaczął się interesować TYM tematem i proponował nam abyśmy i my w TO weszli, ale po zbadaniu gówna - podziękowaliśmy. Bleezer z natury jest człowiekiem spokojnym, więc zainteresowanie mangozjebstwem z jego strony, nie wpłynęło na jego zachowanie.


Era Discorda

Powstanie serwera Discord, zainicjowała jako pierwsza Magda. Stworzyła serwer i namówiła nas, aby się przenieść ze Skype na ten nowy komunikator dla graczy. Wszyscy oprócz MIXEROWICZ'a normalnie skorzystali z jej zaproszenia. Po jakimś czasie wyszło, że Mixer nie dołączy, bo chce aby to on był właścicielem serwera i że w ogóle on wszystko lepiej zrobi. Magda poszła mu wtedy na rękę i nie miała nic przeciwko, aby się przenieść na JEGO serwer. Było to wtedy dosłownie zaspokojenie rozwydrzonego dzieciaka, któremu wszystko potrafiło przeszkadzać... Chuj z tym, że już wszyscy się zadomowili - trzeba było się przenieść. Magdy serwer zamienił się w "Samotnię Madzi" na której byliśmy tylko my z Magdą. Oczywiście jej serwer stał się martwy i tylko raz na rok się z niego korzystało (mówimy o nas, bo Magda z niego korzystała i było to coś jak magazyn na prywatne rzeczy).

Nasz, a raczej serwer Mixera - na początku nazywał się "Stajnia Zdzichów Dwóch", ale szybko zmienił nazwę na samo "Stajnia", ponieważ Bleezer wyszedł z inicjatywą, aby to nie był "YouTube'owy" serwer, tylko ogólny - nasz wspólny. Jeżeli już jesteśmy przy nazwie serwera, to dodamy, że w czasie trudnym dla nas do określenia (prawdopodobnie po przejęciu ownera serwera), zmieniliśmy nazwę na obecną - "Zdzicholandia". Przez długi czas, na serwerze nie było nikogo innego oprócz naszej piątki (licząc Zdzichów Dwóch jako jedną osobę). Dopiero po jakimś czasie postanowiliśmy jakoś sprowadzić swoich widzów na nasz serwer, poprzedzając to oczywiście oddzieleniem kanałów naszej ekipy (Elity) od nowych, przygotowanych pod widzów. Nie pamiętamy już dokładnie jak zaczęliśmy zapraszać ludzi na serwer, ale prawdopodobnie było to w formie zaproszenia do wspólnej gry w Legends of Equestria, gdzie serwer Discord miał nam posłużyć do komunikacji i takich tam. Wtedy to zawitały do nas takie osobistości jak: Blue Grom (aka. B_G), Adamek656 (aka. Xeren), Maciej (aka. Cronos Ren), Noxski, Tegzan, PLukol i JuliaSweetHeart. Ze znanych osób, z czasem pojawili się także Sernik i Karolajna (aka. Puchałka). Czy ktoś jeszcze wtedy był? Ciężko nam stwierdzić, a nawet jeśli - ta osoba była praktycznie nieaktywna.
 
Zazwyczaj jest tak, że im więcej ludzi, tym więcej problemów. Na początku mieliśmy dość ogólne zasady, które dla żartów nie raz były naruszane pod naszą nieobecność. Przeważnie mieliśmy to w dupie, bo jak ktoś się tak "bawił", to był bezpieczny do momentu, aż nie zostawi po sobie śladu, albo zostanie przyłapany. Z czasem, strasznym ziółkiem stała się JuliaSH. Dziewczyna pogrywała sobie dość nieuczciwie. Praktycznie bez powodu potrafiła każdego w jakiś sposób obrazić lub poniżyć "w żartach", ale jeżeli odwróciło się kota dupą - okazało się, że wobec jej nie można tak "żartować". Na ogół była spoko dziewczyną, ale bez potrzeby potrafiła drastycznie kogoś skrytykować, że było nie miło. Z czasem dostała bana za bycie toxic'em, przy okazji innego procederu, o którym będzie mowa później. Dość rozbrykany był także Sernik, ale był na tyle ogarnięty, że jak coś przeskrobał to mu się to wybaczało. Ogólnie ludziki spoza "elity" nie sprawiali jakoś problemów (oprócz naszej Julki). Natomiast w naszej ekipie standardem było, że Mixerowi od czasu do czasu odbijało i był tym najbardziej męczącym człowiekiem. Jednak zagrożenie pojawiło się także z drugiej strony. Enza rzuciła dziewczyna, więc zwiększył on swoje zaloty do Magdy (praktycznie od razu szukał drugiego kwiatka). Wraz z Magdą, wiedzieliśmy jakie mogą mieć podejście Mixer z Enzem, jak tylko by się dowiedzieli o tym tajnym romansie, więc postanowiliśmy to ukrywać najdłużej jak tylko się da - do spotkania się na Pony Meet'cie. Jeżeli ktoś jest zainteresowany jak przebiegał tamten czas (z ukryciem prywatnych spraw) to zapraszamy >TUTAJ<. Ogólnie, udało nam się to trzymać w tajemnicy przez około cztery miesiące. Później było trzeba pokazać, że Magda jest już "polizana - zaklepana", żeby Enzo nie robił do niej końskich zalotów. Gdy wszystko się wydało - efekt był taki jak się przewidywało. Magda znowu stała się "tą złą", a Piotrek był "tym głupszym". Może Mixer, aż tak tego tematu nie komentował (bo on ogólnie odpierdalał), ale za to u Enza nie było rozmowy gdzie nie wspominał Pawłowi o tym jacy to my (Piotrek z Magdą) jesteśmy. Na początku, Paweł się z tym zgadzał, bo miał powody, aby być złym na Magdę (o czym przeczytacie później). Jednak nawet Pawłowi z czasem zbrzydło te marudzenie, a nawet zaczynało go to drażnić. Po tym wszystkim, jedyną normalną osobą był Bleezer.
 
Magda, niestety też zaczynała być nie do końca w porządku. Co prawda, dobrze się z nią spędzało czas, ale niekoniecznie w grach. Nie raz, działała u niej taka zasada, że jak ona dla żartów przyczyniła się do zaszkodzenia drugiemu graczowi (teksty typu "ale jesteś słaby" też się wliczały), to było to zabawne i ogólnie spoko. Natomiast, gdy działało to w drugą stronę - dajmy na to - zabiło się ją przez przypadek, bo była w polu rażenia - jej obowiązkiem było "oddać" tyle razy, że aż stawało się to męczące. Nie brakowało oczywiście w danym czasie negatywnych emocji z jej strony. Afera mogła powstać z przeróżnych szczegółów. Nie raz, jej zachowanie psuło odcinek, ale ze względów takich, że praktycznie nikt nas nie oglądał i mieliśmy ograniczony czas na takie rzeczy - dawaliśmy go na YouTube'a bez specjalnego narzekania. Mimo wszystko, pewien niesmak był, bo w pewnym czasie - z jej strony było wymagane, aby była na większości odcinków, a my obawialiśmy się, że kolejny odcinek z jakiejś gry, zamiast na zabawie, będzie polegał na próbie zrozumienia dlaczego Madzia się obraziła. Dodatkowo - ze względu na warunki jakie miała - była w dość głośnym otoczeniu, także nie dość, że mało się udzielała to i tak dobiegał od niej jakiś hałas, a głupio było nam zwrócić uwagę, bo to też miałoby zły efekt. Ostatecznie, możemy stwierdzić, że to niekoniecznie było zależne od niej, bo była w wieku buntowniczym i naturalnym było to, że miała do wszystkiego wąty. Nie chciała nam specjalnie psuć zabawy. Według nas - robiła to nieświadomie, a nie chcieliśmy poruszać tego tematu, bo wiedzieliśmy, że zostałoby to odebrane w zły sposób. To znaczy, że zamiast zrozumienia i unikania podobnych sytuacji, spotkalibyśmy się z agresją i pokazaniem, że w takim wypadku konieczna będzie rezygnacja z jej strony, ze spędzania z nami czasu na odcinkach (lub coś w tym stylu). Tego sceniariusza woleliśmy unikać, bo Magda nie raz była bardzo dobrym towarzystwem w czasie nagrywania i poza nim. Dodatkowo, bardzo nas wtedy wspierała w naszej działalności, także ryzyko utraty takiej "sekretarki", było dla nas nie na rękę. Z resztą - jako dziewczyna - miała wpisane w siebie pewną niestabilność, którą trzeba było starać się zrozumieć. W sumie, my też w tamtym czasie byliśmy trochę specyficzni...
 
W niedługim czasie, chyba gdzieś zaraz po Pony Meet'cie - MIXEROWICZ doznał punktu kumulacyjnego, jeśli chodzi o jego humorki. Postanowił wszystko zakończyć (w sensie znajomość) i wraz ze swoim odejściem, chciał usunąć serwer, którego był właścicielem. W tamtym czasie, jakoś udało nam się go przekonać, aby przekazał nam "ownera". Szkoda nam było zapisanej tej całej historii i niepotrzebnego fatygowania się, aby jeszcze raz stworzyć taki sam serwer. Wcześniej, staraliśmy się go zatrzymać, bo dawał nam gówno-argumenty dlaczego musi odejść. Nie dało się tego zrozumieć, ale chciał "spalić za sobą mosty" i zmienił nick na Vokemo. Podobno głównie miało to związek z Enzem, którego nienawidził za tą prywatną sprawę, a także dlatego że przechodził do innej szkoły. Chciał aby go zbanować, więc jego zachowanie co raz bardziej zachęcało nas, aby tak zrobić. No i dostał BANA. W ten oto sposób, Vokemo w pewnym sensie zniknął z naszego życia. "W pewnym sensie", bo mimo wszystko się potrafił przypominać w negatywny sposób, abyśmy go koniecznie znienawidzili i zerwali z nim kontakt (na PW pisaliśmy z nim, aby się ogarnął i wrócił). Wbijał na nasz serwer na fake-kontach, z różnymi, obrażającymi innych nickami i ogólnie robił jakieś pokazówki głupoty. Ostatecznie, tak jak chciał - przestaliśmy się nim interesować.

W niedługim czasie, doszło do kolejnego incydentu. Tym razem, stali za tym: Enzo, Sernik i Karolajna. Niektórzy w głupi sposób szli ich śladami i zaczęli robić burdel. Co robili? Wszędzie nadmiernie spamowali Lenny-face'em ("( ͡° ͜ʖ ͡°)"). Było to strasznie irytujące, bo po upominaniu potrafili sobie "żartować" i zaraz po wysłaniu wiadomości, ją usuwali. Ogarnięty tą głupawką był cały serwer, więc narzuciliśmy różne ograniczenia, bo upominanie nie działało. W danym momencie, "państwo walczący z tyranami", postanowili stworzyć serwer o nazwie "Zakon Lennystów" i zaprosili tam wszystkich z naszego serwera. Oferowali "normalność" poprzez brak zasad i takie tam. W ten oto sposób, przez to że chcieliśmy mieć porządek na serwerze, bo weszła głupia moda na sranie wszędzie jednym i tym samym - zostaliśmy uznani za tych, co mają ból dupy o "szczegóły". Tak rozegrana sprawa w tamtym czasie, lekko nas zdenerwowała i byliśmy dość przeczuleni. Była nawet taka akcja, że pod wpływem całego tego syfu, potrafiliśmy się czepiać innych o to, że mają podobne avatary (podobno się tak bawili, ale sądzimy że miało to też na celu "coś" nam pokazać, abyśmy zareagowali tak, jak się spodziewali). Do tego wszystkiego doszły nas słuchy, że Enzo - który obiecał nam, że nie odpierdoli takiej akcji co Mixer - podobno miał styczność z jakimś anime. Porozmawialiśmy z nim na spokojnie, żeby się ogarnął bo mało brakuje, a jego obietnice obrócą się w gówno. Po rozmowie sprawiał wrażenie, że bardziej będzie się pilnować i przepraszał, że zdążył już trochę wdepnąć w to szambo. Spokoju w tej sprawie długo nie mieliśmy, bo zaraz publicznie zapytał się na głównym kanale tekstowym o to, kto ogląda anime (w danym kontekście, te zapytanie jasno wskazywało, że ma z tym styczność). Wtedy zrozumieliśmy, że oficjalnie się przyznał do tego, że ogląda tego typu rzeczy, a tym samym - złamał dane nam słowo. Strasznie się wtedy na nim zawiedliśmy i nie chcieliśmy przez jakiś czas mieć z nim kontaktu. Przynajmniej do czasu, aż nie ochłoniemy w tej kwestii. On natomiast, postanowił uciec z serwera. W tamtej chwili, nie mieliśmy nic przeciwko temu. Jednakże, chwilę po tym, jeden z widzów zapytał się nas czy dane konto na Facebooku to rzeczywiście należy do jednego z nas. Okazało się, że Enzo postanowił nas wyręczyć i przedstawił nas (kontem Magdy też się chwalił) obcym ludziom. Nie musimy chyba pisać, że woleliśmy być anonimowi. W ten oto sposób, postanowiliśmy całkowicie wykreślić Enza z naszego życia. Poczytać o tym możecie także >TUTAJ<, gdzie praktycznie na świeżo przedstawiliśmy tą sytuację (w komentarzach jest też wersja Magdy). Przy okazji tego wszystkiego, postanowiliśmy pozbyć się każdego, kto w danym czasie olewał nasze uwagi. JuliaSweetHeart, Sernik, Karolajna, Xeren i chyba Cronos Ren dostali bany, bo w tamtym czasie mieli serwer "idealny", czyli "Zakon Lennystów". Reszcie chyba się upiekło, bo nie przejawiali chęci drażnienia się z "wielkimi tyranami serwera Zdzicholandia". Pamiętamy, że prawdopodobnie jedyną osobą, która w tamtym czasie siedziała na obu serwerach, był Noxski. Informował nas jedynie o tym, jak na tamtym serwerze jęczą na nasz temat. Natomiast długo tam nie pobył, bo dostał BANA za to, że prawdopodobnie miał z nami kontakt. Z resztą w tamtym czasie, nie chcieliśmy już słyszeć o tamtych ludziach. Po jakimś czasie, nie wiemy dokładnie w jaki sposób, ale wrócił do nas Xeren z Cronosem (możliwe, że Cronos'a nie banowaliśmy i na jego prośbę odbanowaliśmy Xeren'a). Xeren w tamtym czasie był dość bardzo podatny na zachowanie innych i potrafił działać metodą owczego pędu, więc byliśmy przychylni wybaczyć mu popieranie tamtych ludzi.

Może i my, nie chcieliśmy mieć już doczynienia z "lennystami", ale tamci jakoś koniecznie chcieli o sobie przypominać. Nie dość co wyrządzili nam krzywdę w postaci pewnego rodzaju zdrady, to jeszcze dawali nam od czasu do czasu "kopa w dupe". Przejawiało się to tym, że wbijali na nasz serwer na fake-kontach i szpiegowali. Nie chcemy tutaj kłamać, bo nie pamiętamy jak to dokładnie wtedy wyglądało, ale możliwe, że wchodzili na serwer jak spaliśmy i robili burdel na głównym kanale, dając rzeczy, które niekoniecznie powinny się tam znaleźć. Po tym incydencie, postanowiliśmy się zabezpieczyć i przesadnie sprawdzaliśmy, kim jest nowa osoba. Przez takie coś, bezpodstawnie wywaliliśmy pewnego użytkownika o nicku Czarosław, bo "istniało ryzyko, że ma on z nimi coś wspólnego, może szpiegować lub coś odpierdolić w niespodziewanym momencie". Żyliśmy wtedy z pewnym przewrażliwieniem, że ktoś będzie chciał zrobić nam na złość. Taka "wojna", gdzie tylko jedna strona atakowała, trwała mniej więcej rok. Jedyne co my mogliśmy robić im w jakiś sposób na złość, to tylko wspominanie nowym widzom, dlaczego nie ma z nami Enza i dlaczego odradzamy kontaktu z tym człowiekiem. Wyrażaliśmy tylko swoją opinię ludziom, którzy chcieli znać tą sytuację, a że zainteresowani tym byli przede wszystkim "lennyści" - sami się nakręcali. Jednym z takich przypadków, które miały miejsce pod koniec tego sporu była sytuacja, w której Karolajna pod fake-kontem poruszyła temat Pony Meet'a. Przeważnie normalnie się udzielała, więc nie mieliśmy nic przeciwko, aby siedziała na serwerze. Jednak była nastawiona na wyłapywanie różnego rodzaju tematów związanych z Enzem i Lennystami. Chwaliła się, że zamierza jechać na Pony Meet'a. My jej odpowiedzieliśmy, że też chętnie pojechalibyśmy na takie wydarzenie, ale jest za duże ryzyko na spotkanie Enza. Ona zaczęła drążyć temat i dopytywać się dlaczego, więc jej odpowiedzieliśmy czymś w stylu, że "to fałszywy człowiek, który nas zranił i że nie życzymy spotkania z tym typem i ogólnie - jeżeli byśmy wiedzieli, że on tam będzie, to na jej miejscu byśmy nie jechali na tego meet'a". Swoje zdanie w tej kwestii wyraziliśmy, a spotkaliśmy się z wiadomością od jednego z widzów, że na Facebooku, na stronie "Hejted: Bronies" pojawił się post, który nas publicznie zniesławiał. Treść tego posta, mówiła o tym, że oprócz tego, że jesteśmy nienormalni, to na dodatek "namawiamy ludzi, aby nie jeździli na Pony Meet'y". Po tym postanowiliśmy skontaktować się z Enzem i resztą, która dbała o uprzykrzanie nam życia i zaczęły toczyć się rozmowy. Powstał pokój konferencyjny na discordzie w którego skład wchodzili: my, Magda, Enzo, Sernik, Karolajna i Vokemo. Tak jak, obecność danych osób nas nie dziwiła, tak zdziwiła nas obecność Vokema. Jak sie potem okazało - usłyszał, że coś odpierdalamy i chciał nas pocisnąć za naszą głupotę. Początek konferencji polegał na wywalaniu żalów, z czego głównie poruszony został najnowszy temat, czyli zniechęcanie innych do uczestnictwa w Pony Meet'ach. Słysząc te bzdury, wyjaśniliśmy, że nie mamy na celu zniechęcić każdego do wyjazdu na taki event, tylko w danym momencie, wyrażaliśmy swoje zdanie - my byśmy nie pojechali, bo nie chcemy się widzieć z Enzem. Szybko zauważyli swoje podknięcie i zrobienie afery z byle gówna, więc zeszli na temat tej "wojny" między nami. Zwracali się do nas jakbyśmy od samego początku starali się zniszczyć im życie w różny sposób i wylewali przy tym różne żale z przeszłości, których szczegóły zarówno jedna jak i druga strona dobrze nie pamiętała. Ostatecznie, aby pokazać że oni nie są tymi złymi - wyszli z sugestią, aby zakończyć ten spór. Odpowiedzieliśmy im, że od samego początku chcemy mieć z tym spokój i jeżeli to ma być ostateczny koniec tego cyrku to będziemy przeszczęśliwi i chętnie się "pogodzimy". Ostatnie rozmowy polegały na pozbyciu się rzeczy, które urażają drugą stronę i mamy happy end. Stwierdziliśmy, że już lepiej wymazać sobie z pamięci cała tą sytuację, niż żyć z tym do końca życia. Dodatkowo, Vokemo postanowił odnowić z nami kontakt i może nie od razu zawitał na naszym serwerze, ale z czasem wrócił. Oczywiście nie na długo, bo później znowu zaczynał coś odwalać, prowokować i jak nie został wywalony to sam wyszedł. Vokemo to człowiek-huśtawka - ciężko go ogarnąć.

Mniejsze spiny i żale

Kolejne najbliższe spiny, działy się między nami, a Noxskim z Magdą. Poszło dosłownie o byle gówno... Na serwerze mamy (a raczej - mieliśmy) pewnego bota, który umożliwia granie w grę RPG, poprzez wpisywanie komend. Praktycznie nikt z tego nie korzysta, oprócz wymienionych wyżej osób. W ogóle się nie spodziewaliśmy, że nawet z takiej rzeczy będzie zrobiony problem. W tym przypadku, problemem był prefix (to taki znak, poprzedzający wpisanie komendy, aby wybrany bot wiedział, że "to od niego coś chcemy"). Pewnego razu, kiedy bawiliśmy się tym botem, stwierdziliśmy że niewygodnie wpisuje się te komendy, bo początek każdej z komend składał się z dwóch znaków - "#!". Nieporęcznie się je wpisywało - czy to na klawiaturze, czy to na telefonie. Postanowiliśmy poszukać w komendach bota, czy jest możliwość zmiany tych znaków na jeden. Jak się okazało - dało się. Bez zbędnego zastanowienia - zmieniliśmy znak z dwóch na jeden, czyli na "/", który był o wiele łatwiejszy we wpisaniu, niż tamte dwa znaki. Po dokonanym czynie, spotkaliśmy się z krytyką. Głównymi argumentami w tej sprawie było to że poprzedni prefix (te dwa symbole) był lepszy, bo "miał to coś". W ten sposób sentymentalne podejście do tematu, wyparło usprawnienie, które faktycznie ułatwiało życie. Na początku staraliśmy się to przeczekać, aby wszystko to ucichło i żeby się przyzwyczaili. Oczywiście tak się nie stało. Nasza bezczelna zmiana prefixa była dość często wypominana i krytykowana. W tym wypadku stwierdziliśmy, że nie widzimy tu żadnej logiki, ale dla świętego spokoju zmienimy prefix spowrotem na poprzedni. W końcu, z nas obu tylko jedna osoba grała w tą "gierkę", więc Magda z Noxskim teoretycznie wygrali głosami. Ciężko grało nam się w tą grę ze starym prefixem, więc wpadliśmy na pomysł, aby zaprosić tego bota na nasz inny serwer - przez nikogo nie używany. Tam ustawiliśmy sobie wygodny dla nas symbol do wpisywania komend i na luzie graliśmy w tą gierkę. Robota była na tyle ułatwiona, że aż nastawiliśmy sobie bota, aby wpisywał poszczególne komendy i grał w tą bezsensowną gierkę bez naszego specjalnego udziału. W szybki sposób nabiliśmy sobie duży level, co przyznam szczerze - miało na celu pokazać Magdzie i Noxskiemu, że życie z "moim" prefixem jest lepsze. Wprawdzie - było to trochę dziecinne podejście, ale po tym wszystkim zacząłem mieć w dupie tą gierkę, a także dlatego, że tamci opuścili naszą gildię w ramach strajku. Gdy zobaczyli, jaki udało nam się nabić level, wprawdzie zostaliśmy okrzyknięci oszustami przez używanie bota, ale ta gra była stratą czasu, więc nawet jakbyśmy dostali bana to byłoby nam z tym dobrze. Finał był taki, że po zmianie prefixa na stary - chwilę pograli w tą gierkę, po czym poszła w zapomnienie. Ja natomiast - od czasu do czasu dalej w to grałem, aż pewnego razu ponownie postanowiłem skorzystać z bota, lecz tym razem jakoś usprawnili zabezpieczenia tej gierki i można powiedzieć że zbanowali mi postać. Nawet tego nie żałuję, bo mam spokój z tym syfem (straszny zjadacz czasu).
 
***
 
Gdzieś w międzyczasie, potrafił nas opuścić Bleezer. Jak nie ze względów prywatnych, to z takich, że poprostu jest zmęczony ludźmi i woli opuścić serwer. Był spoko człowiekiem i chyba każdy na serwerze go lubił. Zazwyczaj pod namową potrafił wrócić i siedzieć parę miesięcy. Z resztą przez jego takie wychodzenie, raz z Magdą wkopaliśmy się niepotrzebnie w jedną dramę. Kiedyś namówiliśmy naszego przyjaciela, aby założył sobie konto na Discordzie i wbił na nasz serwer. Był to SliderPL aka. Sprzedam_Nerke, który został ciepło przez wszystkich przywitany. Z racji, że był naszym ziomeczkiem - zadziałała korupcja i praktycznie na start, dostał rangę elity. Na początku było spoko... Trochę się go uczyło co i jak na naszym serwerze. Potrafił czasem czymś przegiąć, ale było mu to wybaczane i był pouczany, gdzie dany filmik lub obrazek dać. Zdarzyło się parę razy, że Bleezer był zniesmaczony contentem dawanym przez Slider'a, ale nigdy nie doszło do poważnych rozmów w tym temacie. Pewnego razu, gdy zerknąłem na discorda (ja - Piotrek... Paweł był wtedy w pracy, bądź na uczelni, że przez dłuższy czas nie miał możliwości zareagować) okazało się, że Bleezer opuścił nasz serwer. Rozejrzałem się po serwerze, czy czasem nie napisał dlaczego wyszedł. Nigdzie nie zostawił żadnej wiadomości, ale na kanale NSFW, Slider dał obrazek, który mógłby się spotkać z różnymi odczuciami. Zerknąłem szybko na czas opublikowania obrazka i na czas wyjścia Bleezer'a. Okazało się, że Bleezer opuścił serwer chwilę po daniu obrazka przez Slider'a. Łącząc te fakty, od razu wyszedłem z wnioskiem, że Slider przegioł pałke i przez niego wyszedł drugi ziomeczek. Podzieliłem się swoimi wnioskami z Magdą, która zaczęła mnie wspierać w tym co mówię i pomagała mi uświadomić Slider'owi, że przesadził, a był proszony, aby unikał dawania, aż tak kontrowersyjnych rzeczy. Także wraz z Magdą, opierdalaliśmy Slider'a, a w międzyczasie zleciliśmy Pawłowi, aby napisał do Bleezer'a i spytał się dlaczego wyszedł, aby mieć potwierdzenie z połączonych faktów. Co się okazało? Bleezer wyszedł tak poprostu, bez powodu - nie chciało mu się już siedzieć. Gdy usłyszałem tą wersję wydarzeń, uświadomiłem sobie w jak wielkie gówno wdepnąłem i przy okazji wciągnąłem w to Magdę. Woleliśmy, aby prawda nie wyszła na jaw, ale wiedzieliśmy że konsekwencji nie da się uniknąć. Tak jak się domyślaliśmy - Slider napisał do Bleezer'a w tej sprawie, aby go przeprosić albo wyjaśnić sytuację. Chwilę później zaczął się spinać do nas, że niesłusznie dostał ochrzan. W tamtym czasie, wyjaśnienie tej sprawy nie było takie proste, bo faktycznie za bardzo go przycisnęliśmy za to co zrobił, ale z drugiej strony - całkowite "nic" to to nie było. Ciężko było wyjaśnić tą pomyłkę, bo zamiast ochrzanu powinno być upomnienie, albo po prostu coś z mniejszym naskoczeniem. W ten oto prosty sposób Magda została znienawidzona, bo pierwsze się za mną wstawiała, a później to przemilczała (zniesmaczyła się tym, że bez żadnych wiarygodnych postaw, wciągnąłem ją w to szambo), a ja przez około pół roku nie miałem życia w czasie spotkań ze znajomymi. Przy praktycznie każdym spotkaniu, miałem powroty do tego tematu, gdzie na początku próbowało się to wyjaśnić, ale kolega z oburzeniem ciągle powtarzał to samo, niczym zdarta płyta, aż zauważyłem, że unikając rozmowy na ten temat jest większa szansa, że to przeminie. Mimo, że obecnie nasza relacja jest już naprawiona to i tak często wyczuwam pewien dystans. Wiem, że gdyby Paweł był na moim miejscu, to popełniłby taki sam błąd. W każdym razie, ważne że to wszystko poszło w zapomnienie (mam nadzieję...). Szkoda tylko, że przez to wszystko znajomi mają złe zdanie o mojej dziewczynie. Z resztą cała ta sytuacja, w pewnym stopniu odbiła się na moim życiu w towarzystwie, że już nie jestem tak rozmowny jak kiedyś. Tak czy siak - dobrze jest się znów spotykać ze znajomymi, bez obawy przed pogardliwym spojrzeniem i sarkastycznymi docinkami.

***

Kolejny problem, praktycznie sami stworzyliśmy. Chodzi tu głównie o rangę sponsora na naszym serwerze Discord. Chcieliśmy docenić ludzi, którzy w różny sposób nas wspierali (głównie poprzez donacje na stream'ach). Rola nie dawała nic, poza innym kolorkiem i tym, że na początku była nad rangą Elity. Musimy przyznać, że danie tej roli nad Elitą nie było dobrym pomysłem, ale zrobiliśmy tak, bo jedna osoba z Elity miała sponsora i chcieliśmy, żeby też była wyróżniona, a to z czym się spotkaliśmy, nie było zbyt miłe. Wszyscy pod namową Magdy zaczęli narzekać na nas za stworzenie tej roli. Było wyśmiewanie jaką to my nie jesteśmy "cebulą" i jaki wstyd sobą reprezentujemy. Pod tą presją, zostaliśmy zmuszeni do ustawienia roli tak, aby nie wyświetlała się oddzielnie, a jedynie dawała kolorek. Nie była to wtedy rozmowa na poziomie, tylko sama krytyka za podjęte decyzje. W ten sposób, nasz system nagradzający hojnych widzów został zmieszany z błotem. Dodam tylko, że była to rzecz, która wliczała się w rozwój naszej działalności. Natomiast później, okazało się, że rola może wyświetlać się oddzielnie, ale pod Elitą. Fajnie, że zostało to przekazane w taki "spokojny" i "miły" sposób. Łatwo jest narzekać, ale mądrze doradzić to już nikt nie jest chętny. Z resztą po tej całej akcji z tą rangą sponsora, nasza Elita stworzyła sobie serwerek (co, hehe... myśleliście, że nie wiemy? ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) na którym bawią się w narzekanie i krytykowanie nas za różnego rodzaju podjęte decyzje, które rzekomo są chujowe. Jak mają potrzebę w taki sposób się wyszumieć to spoko. Szkoda tylko, że normalne przedyskutowanie tematu i znalezienie jakiegoś kompromisu to już bardzo ciężka sprawa. Z drugiej strony - irytujące jest trochę takie zjawisko, że jak już dostało się rangę Elity to "cel życiowy osiągnięty" i aktywność takiej osoby spada do paru procent i to przeważnie w przypadku kiedy trzeba ciągnąć za język, albo coś nie odpowiada. Fajni ludzie i szkoda, że aktywność im zmalała.

***

Następna afera, była związana z "Jajkiem" - typem, który miał nick Yahiko. Na samym początku był spokój - nie było problemów. Ziomek bardzo nam pomógł w przejściu gry "Borderlands 2", której let's play ciągnął się bardzo długi czas (chociaż ta końcówka była robiona już tak na wariata, że różnie to można odebrać - ważne że długa gra skończona). Był spoko, więc zasłużył na rangę Elity. Co jakiś czas, dawał nam nawet jakieś gry za grosze na Steam. Prawdopodobnie po to, aby mieć rangę sponsora, ale ciężko było to stwierdzić. Dlaczego? Z tego co zauważyliśmy, nasz kolega miał gejowskie zapędy i prawdopodobnie chciał się przypodobać Pawłowi (dla innych, którzy też to podejrzewali - było to dość śmieszne, bo każdy znał charakter Pawła i wiedział, że taki stan rzeczy go wkurwia). Trochę to zabawne, ale w praktyce było tu dość uciążliwe. Można powiedzieć, że stał się strasznym lizodupem. Niesamowicie męczył dupę w cringe'owy sposób. Oczywiście odstawiało się takie akcje, aby pokazać mu, że nie tędy droga. Mimo wszystko, jakoś ciężko to do niego docierało. Z czasem nawet trochę zaczęło mu odbijać, bo prawdopodobnie poprzez posiadanie rangi Elity, potrafił się wywyższać. Pewnego razu, zrobił nam "arta", aczkolwiek był to słabo odrysowany nasz awatar, co ciężko było nazwać artem. Czarę goryczy przelało oskarżenie go o simpowanie, kiedy to dawał nam śmieciowe gierki ze Steam'a w które nigdy byśmy nie zagrali. Prosiliśmy go wtedy, aby już nie wysyłał nam gier, bo ich nie przyjmiemy, ale było co było. Ziomek się zirytował i wyszedł z serwera.

***

Podobna sytuacja, była związana z osobą o nick'u GONZO. Pisząc w dużym skrócie - był ziomeczkiem, który działał w sposób zbyt pochopny i nieprzemyślany. W dużej mierze, do jego dramy przyczyniła się inna osoba, która lubiła balansować na krawędzi, ale ostatecznie potrafiła zrobić krok do tyłu, co "w świetle prawa" - oczyszczało danego prowokatora z tego co robił (tak, chodzi o Vokemo). Mimo wszystko, pozwólcie że przedstawimy całą zaistniałą sytuację:
GONZO pierwszy raz zaczął pojawiać się na naszych stream'ach. Był nawet spoko, choć trochę przesadzał z donate'ami. Wtedy jeszcze działało to na zasadzie wsparcia i miłego gestu. Z czasem, także pojawił się na naszym serwerze Discord, gdzie powoli zaczynały się robić schodki. Jego przybycie, mniej więcej pokryło się z wprowadzeniem przez nas rangi "Sponsor", gdzie o tej aferze wspominaliśmy już wcześniej. Wtedy było jeszcze w miarę okey, ale z czasem było widać jego rosnące poczucie bycia kimś na poziomie osoby z rangą "Elity" lub "Moderatora". Potrafił wypowiadać się w kwestiach, gdzie jego zdanie najmniej było brane pod uwagę, ale taka akcja zdarzała się dosyć rzadko, ponieważ często mu powtarzaliśmy, "że doceniamy wsparcie osób, które posiadają "Sponsora", ale one nie różnią się niczym od "Zarejestrowanego" oprócz innego kolorku". Mimo, że często potrafił palnąć coś głupiego, jak na przykład to, że "AK-47 ma taką nazwę, ponieważ posiada on 47 trybów strzelania", to ogólnie nie było z nim problemów. Szczerze - problemy powstawały wtedy, kiedy do akcji wkraczał Vokemo. Co prawda, większość czasu zabawnie się z nim drażnił, ale było też widać, że chce go wkurwić na tyle, aby pod wpływem emocji zrobił/napisał coś na tyle nieodpowiedniego, że bylibyśmy zmuszeni go ukarać. Trochę nas irytowała ta niesprawiedliwość, bo widzieliśmy, że gość był manipulowany, ale z drugiej strony - on sam odpowiada za swoje czyny. GONZO ogólnie potrafił być męczący, ale jeżeli normalnie by się do niego podchodziło to by aż tak nie "ucichł". Dlaczego "ucichł"? Już przedstawiany koniec tej historii... A miała ona związek z naszym serwerem w Minecraft. GONZO był tam adminem, gdyż opłacał hosting. Jednakże, poprosiliśmy go, żeby jego rola skończyła się na opłacaniu serwera (wcześniej zaproponował, że w ramach donate'a opłaci nam hosting serwera MC, bo podobno ma taniej czy coś), a my (głównie B_G) zajmiemy się dbaniem o porządek na serwerze. Finał był taki, że GONZO też chciał pokazać, że umie w adminowanie i zabawy w konsoli, aż nie dowiedzieliśmy się, że tak z dupy dał pewnej dziewczynie w chuj diamentów. Oczywiście był to zwykły przejaw SIMP'owania, ale wkurwił nas na tyle, że poprosiliśmy go, aby zrezygnował z admina i woleliśmy sami opłacać sobie serwer. Gdy spotkał się on z naszym opierdolem, postanowił opuścić nasz serwer Discord. Dziwne z jego strony było to, że na serwerze nagle zaczął udzielać się jego "kolega", który strasznie podchodził pod jego drugie konto. W każdym razie, nie wiemy po co mu to było, jak on sam wyszedł z naszego serwera, a zachowywał się jakby został zbanowany za coś wielkiego. Po jakimś czasie wrócił swoim normalnym kontem, ale od tamtego czasu praktycznie już się nie udziela (dlatego "ucichł").

***

Dość krótkim epizodem była mała i żenująca afera związana z niedoszłą dziewczyną Pawła. W dużym skrócie - odwiedziło mu się zabieganie o jej względy, bo mimo że wszystko trwało ze 3 lata, to ona miała świadomość, że on do niej startuje. Ciągle dawała mu bezsensowne nadzieje, że jeszcze trochę się postara i coś z tego będzie. Strasznie zjebane podejście, aby bawić się czyimiś uczuciami, no ale jak ktoś ma zepsutą moralność, to się nic na to nie poradzi. Pewnego razu, świeżo po sytuacji w której Paweł przekazał "tej tamtej", że rezygnuje z jej chorej i pojebanej zabawy - na nasz serwer wbiła zbyt grzeczna osoba. Wszystko na starcie było podejrzane, bo taki styl pisania i sztywne żarty skądś się kojarzyło. Jak się później okazało, po jakiejś 0,5h do Pawła napisała JEJ MATKA ze screen shoot'em z naszego serwera, jak "jakiś Zdzichów Dwóch" publicznie i krytycznie wyklina anonimową dziewczynę, że przez cały czas leciała sobie z nim w chuja i tylko zmarnował sobie życie na poświęcaniu jej czasu. Oczywiście w tym wszystkim najgorsze były obelgi kierowane do tej anonimowej dziewczyny przez Pawła. Ciężko opisać idiotyzm całej tej sytuacji. Oczywiście jej matka została wyśmiana, bo kto to słyszał, że w tym wieku (dwadzieścia parę lat), chwalić się swojej matce gównem, które ona sama stworzyła. Nie wiemy czego się spodziewali... że Paweł napisze do niej jakiś list w formie przeprosin, bo się jej mamy przestraszy? Strasznie żenująca sytuacja. Mimo, że było jej mówione wprost, że to skończony temat to szukała "przyczyny", dlaczego mu się znudziło "bieganie za nią". Dostała (a raczej znalazła) tą samą odpowiedź, tylko bardziej wulgarnymi słowami i dopiero do niej dotarło. Tylko mały minus jest taki, że oczywiście kot został odwrócony dupą i to Paweł jest tym nienormalnym. Niestety, ale to taki standard w wykonaniu tej dziewczyny. Tyle dobrze, że nikt od niej nie odwalił czegoś głupiego. Ludzie potrafią być zawistni i mimo, że w tym wszystkim najbardziej to Ci oberwało się po dupie, to zawsze może być tak, że inni będą się uważać za poszkodowanych, a na dodatek - w ramach zemsty, mogą coś odjebać. Nawet ludzie, którzy "zajmują pierwsze ławki w kościołach". W sumie to chyba tyle z tego. Oczywiście tamto zjebane konto prawie od razu dostało BANA po wycieku tego screen'a, więc można powiedzieć że wszystko skończyło się happy end'em.

***

Ostatnią sytuacją, którą chcielibyśmy się z Wami podzielić, to ta związana z Vokemo i Magdą. Jednak zanim w jakimś stopniu będziemy "po nich jeździć", chcemy napisać, że oboje są spoko ludźmi. Nie raz fajnie spędzało się z nimi czas - rozmawiało, grało i tak dalej. Jednakże w pewnym momencie zaczęło się to przeplatać z ich "krytyką z dupy". Dlaczego krytyką? Otóż początek ich chorej zabawy związanej z odpierdalaniem maniany, a następnie "wyjaśnianiem sytuacji", zaczął się od krytykowania nas i naszej działalności. Za co byliśmy krytykowani? Zanim odpowiem na to pytanie, dodam że my ogólnie mamy duży dystans do tego co robimy. Wiemy, że nie jesteśmy "jutuberami z wyższej półki", ale zajmowanie się tą działalnością sprawia nam przyjemność. Mimo wszystko, byliśmy krytykowani ogólnie za nasze podejście do tego co robimy i tak po prostu za "gówniany content". Mamy świadomość, że większość naszych filmów nie jest robione jakoś super starannie, ale jednak nie brakuje takich ludzi, którym podoba się nasz styl tworzenia materiałów. Oczywiście tacy widzowie, byli przez nich traktowani jak podludzie, bo "kto normalny ich ogląda". Tak to przeważnie wyglądało - oboje się ze sobą zgadzali, w stosunku do tego, jak wielkim gównem jest nasz kanał. Smutne natomiast jest to, że Magda nie była po naszej stronie, a teoretycznie powinna ze względu na to, że też to wszystko z nami tworzyła, a na dodatek siedzi w tym jej chłopak. Jednakże, przede wszystkim jesteśmy porównywani do innego (bardziej znanego) YouTube'ra, który tworzy taaaakie wspaniałe filmy, że jego "content" to cud, miód, malina... Chuj z tym, że obecnie jest to jego "praca" i może pozwolić sobie na więcej czasu włożonego w to co robi. Dodatkowo "sława", którą dysponuje - wymusza na nim trochę sztuczności, żeby utrzymać to co ma i nie podpaść YouTube'owi (jak ma się większą oglądalność to trzeba uważać jaką opinię się wyraża, żeby kanał nie spadł z rowerka), a na pewno to co robi także sprawia mu przyjemność. Wracając do "bólu dupy" związanego z naszym kanałem YT... Tłumaczenie im, że my wcale nie jesteśmy gorsi zajęło sporo czasu i nerwów. Było trzeba im uświadamiać, że my lubimy to co robimy i jeżeli dobrze nam z tym - dalej będziemy to robić i nic na to nie poradzą. Takie niepotrzebne szukanie problemu wynikło na przykład z tego, że w jakiś sposób marudziliśmy na obowiązki związane z kanałem i powiedzieliśmy, że jest to "marnowanie czasu". Nawet osoba, która lubi swoją prace - musi od czasu do czasu na coś pokurwiać, a jeśli chodzi o marnowanie czasu to jest to zwykła prawda. Przecież jak inaczej można nazwać czas, który poświęca się graniu na kompie i nic poza paroma dolarami się z tego nie ma? Nawet jeżeli ten czas minie w sposób przyjemny, bo robi się coś co się lubi to i tak jest to inwestowanie czasu w niepewne, zamiast pójść do pracy i się ustawić w życiu. Wiele jeszcze było pierdół, z których trzeba było jakoś się im tłumaczyć. Oczywiście ostatecznie nie dotarło, bo później i tak było widać nastawienie "wyśmiewania" nas i naszego kanału. Po tym czasie nasilił się dany schemat:
 
Vokemo coś odpierdala > my zwracamy mu uwagę > nie dociera > zaczynamy kurwiać (przeważnie wkurw wychodzi na "teren ogólny/publiczny") > "ale o co chodzi?" > dodatkowy wkurw, że teraz udaje głupka > zwraca się do nas, aby obgadać "TO" na PW > tak robimy > problem zażegnany, bo wyjaśniło się "strasznie nieoczywistą sprawę" > mija jakiś czas... > wszystko od początku.
 
Oczywiście w większości przypadków, Magda go dopingowała i była "zażenowana" naszym podejściem do tego "problemu". Jest to trochę takie niesamowite, że dziewczyna, którą parę lat wcześniej ten sam typ obrażał i mieszał z błotem - nagle staje po jego stronie, a tym samym przeciwko swojemu chłopakowi. Tak samo sytuacja w której potrafiła za nim stanąć, nie raz była kuriozalna... Coś typu: "To co że zabił to dziecko... A pomyślałeś, że mógł mieć gorszy dzień? Żałosne jest to wasze podejście...". Nie raz jak czytaliśmy takie jej "trzymanie jego strony", to jedyne jak mogliśmy zareagować to soczyste "co jest kurwa?". Nie byliśmy w stanie zrozumieć ani jej, ani jego intencji w tym wszystkim. Jak z nią rozmawiałem, to widziałem, że niby ma dobre intencje, więc pomimo emocji starałem się działać według jej instrukcji, ale i tak to wszystko było jakieś niedorzeczne. Koniec, końców i tak nasze podejście było skomentowane, że daliśmy się sprowokować jak małe dzieci, więc to nasza wina. Takie sytuacje powtarzały się sporo razy, aż w końcu po jednym z wkurwień stwierdziliśmy, że nie będziemy bawić się w tą głupią zabawę i mieliśmy w dupie zaproszenie do wyjaśnienia "tak nieoczywistej rzeczy". Po takim czymś, wszystko się uspokoiło, a sam Vokemo się bardziej wyciszył. Jednym z powodów jego wyciszenia, było także to, że Magda opuściła nasz serwer, więc już nie miał wsparcia z dupy. W sumie temat już wyjaśniony, aczkolwiek dodamy jeszcze, że wcześniej Vokemo także sprawiał nam problemy. Potrafił chamsko prowokować ludzi, żeby było na nich, że są wkurwieni i nieprzestrzegają jakichś zasad. Nie raz byliśmy pytani na PW przez ludzi "dlaczego nie wywalimy tego debila z serwera, tylko pozwalamy, żeby robił syf?". Wtedy wstyd było odpowiadać, że to znajomy i "tylko się drażni". W skrócie - on sam pociągał za sznurki, a później udawał niewiniątko, że "on tylko... coś tam". Z jednej strony prawda, ale z drugiej - gdyby tego nie robił, to by nie było danej sytuacji i wszystko byłoby elegancko.

***

Nie miałem gdzie, a gdzieś chciałem to wsadzić ze względu na fajnie narysowane "przeżycia" z pewnego okresu w moim (Piotrka) życiu. Jednocześnie nie chciałem tego dawać w jakieś "publiczne" miejsce, żeby za łatwo dziewczyna się do tego nie dokopała (co mam nadzieję, nigdy nie nastąpi - w przeciwnym wypadku pewnie czeka mnie ciekawa rozmowa...). Oczywiście to co widać na obrazku to już przeszłość, ale jak sobie przypomnę tamte czasy... Ja pierdole. Dobrze, że to minęło i teraz jest git.

KONIEC



Pewnie nie raz coś nas jeszcze spotka... Życie takie jest, że musi być trochę nerwów, więc nie przejmujemy się specjalnie tym co było i staramy się iść do przodu. Jako ciekawostkę możemy napisać, że cały ten post, miałby ponad 12 kartek A4! Takie trochę "WoW", że mogliśmy się aż tak rozpisać. Warto mieć zapisane różne rzeczy na pamiątkę. Na koniec jeszcze napiszemy, że post ten został stworzony w stylu INCOGNITO - to znaczy, że postaraliśmy się, aby nikt nie zauważył, że ten post istnieje. Tworzyliśmy go od początku tego roku (2021), a skończyliśmy pod jego koniec (listopad). Jednak daliśmy datę publikacji na parę miesięcy do tyłu, żeby nikt tego nie zauważył. Poruszonych zostało tutaj sporo kontrowersyjnych tematów i woleliśmy, aby nikt sobie tego nie odświeżał. Jak już ktoś to przeczytał to podkreślamy, że ten post stworzyliśmy głównie dla siebie. Natomiast, jeżeli ktoś tu coś przeczytał i sobie grzecznie poszedł (nie zachowując informacji do wytykania na później) to dziękujemy za dotrwanie do końca. Mamy nadzieję, że nie będzie drugiej części tego posta xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz